czwartek, 16 lutego 2012

Rozdział 2

* 18 styczeń 2011 rok *
     Był to wtorek. Wstałam bardzo wcześnie bo o 7:00. Ubrałam się w coś, po czym rozpakowałam swoje rzeczy. Zdjęcia z Milką i moimi innymi znajomymi ustawiłam na pułeczkach, które były na przeciwko łóżka. Chciałam patrzeć na te zdjęcia za każdtym razem, gdy rano wstaję. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - zawołałam i po chwili do pokoju wszedł Louis.
- Moja mama i twój tata gdzieś pojechali. Powiedzieli, żeby, pojechał z tobą do jakiegoś sklepu, aby kupić ci laptopa - powiedział chłopak.
- Em... Ok - jęknęłam niepewnie.
- To jedziemy ?
- Tak - oznajmiłam. Potem wzięłam mój telefon, włożyłam go do kieszeni. Zakładając kurtkę wyszłam z pokoju. Gdy schodziłam po schodach, na dole czekał na mnie szczekający pies. Bałam się go, więc na chwilę stanęłam.
- Carmen ! Odejdź - odparł Louis. Po jego słowach mogłam spokojnie pójść do samochodu.
- Tak w ogóle co ty tu robisz ? - zapytał chłopak, gdy byliśmy już w drodze.
- Nie mówili ci ?
- No własnie nie.
- Aha. To może lepiej, żebyś nie wiedział.
- Oj no weź... Powiedz mi.
- Louis, to nie jest dla mnie łatwy temat do rozmowy.
- Dobrze, dobrze... Rozumiem - mówił prowadząc samochód.
- Ile masz lat ? - zapytałam po chwili ciszy.
- 18. Nie wiedziałaś ? - zaśmiał się.
- Nie, a powinnam ?
- Myślałem, że interesujesz się moim zespołem.
- Jakim zespołem ?
- No weź... Jestem Louis Tomlinson z One Direction - nie kojarzyłam tego zespołu. No ok, może gdzieś o nim słyszałam, ale w tamtym momencie nie przypominałam sobie o takim zespole.
- Nie kojarzę - zaśmiałam się.
- Aha... To dlatego nie piszczałaś jak mnie zobaczyłaś.
- No najwidoczniej.
- A to dziwne... Ty nic o mnie nie wiesz mimo, że jestem sławny, a ja o tobie wszystko, mimo, że nie jesteś sławna.
- Wcale nie wszystko. Nie wiesz, czemu tu jestem - zaśmiałam się.
- Eh... Będę zgadywać... Wyrzucili cię z kraju ?
- Nie.
- Jesteś przestępcą i uciekasz przed FBI ?
- Nie.
- Jesteś sławną polską piosenkarką i uciekasz przed fanami ?
- Nie.
- Goni cię gwałciciel ?
- Ne.
- Chwila, chwila... Ja coś wymyślę.
- Haha. Jestem tu bo... - westchnęłam i popatrzyłam przed siebie - bo moja matka mnie biła...
- Oj, to przykre. Przepraszam, że zacząłem ten temat.
- Nic nie szkodzi. Lepiej powiedz co tam jeszcze o mnie wiesz - spojrzałam na niego.
- Hm... Jesteś Alexandra Skrzynecka. Masz 15 lat, a 16 skończysz czternastego lipca. Lubisz Adele, Coldplay, Bruno Mars'a. Red Hot Chilli Pepers, Jessie J, Pink i Rihannę - byłam zdziwiona, że tak dużo o mnie wie.
- Wow ! Skąd o tym wszystkim wiesz ?
- Twój tata napisał mi wszystko na kartce, abym więcej o tobie wiedział.
- Aha... - jęknęłam po czym nastała cisza. Lou wiedział, że jak na razie jestem wrażliwa na temat mojego taty, ale i tak zapytał :
- Co się stało między tobą, a twoim tatą ?
- Eh... Tego też nie wiesz ? - zaśmiałam się.
- No akurat nie.
- No więc, gdy miałam 12 lat, to moi rodzice się rozwiedli i tata wyjechał zostawiając mnie z chora psychicznie mamą.
- Aha... Ale przecież to nie był jego wybór... Chyba.
- No właśnie można powiedzieć, że trochę był...
- To znaczy ?
- Przecież mógł walczyć o prawa rodzicielskie... Eh... Zmieńmy temat.
- Dobry pomysł... - w tym momencie podjechaliśmy pod sklep komputerowy. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do sklepu. Od razu w oczy rzucił mi się przystojniak, który tam pracował. On również mnie ujrzał.
- Hm... Jakiego laptopa byś chciała ? - spytał Louis.
- Fioletowego - powiedziałam udając głos małego dziecka.
- A tak poważnie ?
- No poważnie mówię.
- Ok - Lou poszedł do przystojnego pracownika i zapytał, czy mają może fioletowego laptopa. Przystojniak od razu pokazał kilka modeli. Wybrałam jeden z nich. Potem poszliśmy zapłacić.
- Tu jest laptop, a to mój numer - zwrócił się do mnie.
- Dzięki - puściłam do niego oczko i się uśmiechnęłam. Potem ja i "L" wróciliśmy do samochodu.
- Ty tak zawsze masz ? - zapytał chłopak gdy jechaliśmy do domu.
- Ale jak ?
- Tak, że każdy facet na ciebie leci ?
- Siebie o to spytaj.
- Hę ?
- Lecisz na mnie ?
- Nie.
- No właśnie, czyli nie każdy na mnie leci. Sam sobie odpowiedziałeś - uśmiechnęłam się. Nagle podjechaliśmy pod jakiś dom.
- Gdzie jesteśmy ?
- Muszę coś załatwić. Chodź ze mną - zaczął wysiadać z auta. Bez żadnego słowa zrobiłam to samo. Podeszliśmy pod drzwi. Louis zadzwonił dzwonkiem, po czym jakiś chłopak wciągnął go do środka nie zauważając mnie i zamknął drzwi. Dziwnie się czułam zostając sama na zewnątrz, lecz po chwili Lou po mnie wrócił.
- Sorki, za kolegę. Myślał, że przyjadę sam - śmiał się.
- Spoko - chłopak zaprosił mnie do środka ogromnej willi. Poszliśmy do salonu, gdzie zobaczyłam czterech kolesi. Louis się przywitał, a ja stałam po cichu.
- Chłopaki, to jest moja taka jakby siostra Alexsandra - przedstawił mnie.
- Jestem Harry
- Jestem Liam
- Jestem Niall
- Jestem Zayn - przedstawili się pokolei.
- Milo mi was poznać - powiedziałam.
- Mrr... Polka - odparł Niall.
- Skąd to wiesz ? - zaptrał mój "brat".
- Poznałem po akcencie - uśmiechnął się cwaniacko.
   *
     W willi chłopaków bylismy jakąś godzinę. Prawie z nimi nie rozmawiałam, bo sms-owałam z Mileną.
     Gdy wróciłam do domu włączyłam laptopa, po czym zainstalowałam tam Gadu-Gadu i skype'a. Na GG zrobiłam sobie konto z moim numerem. Gdy tylko zrobiłam się dostępna wszyscy zaczęli pisać i pytać jak tam w Londynie. Wszystkim pisałam, że dobrze. Po chwili wpisałam w google "One Direction". Chciałam dowiedzieć się o nich coś więcej. Skład zespołu :
- Harry Styles ( 16 lat )
- Liam Payne ( 17 lat )
- Niall Horan ( 17 lat )
- Zayn Malik ( 17 lat )
- Louis Tomlinson ( 18 lat )
     Po chwili zaczęłam słuchać ich piosenek, a także oglądać ich teledyski. Muszę przyznać, że byli całkiem zdolni. Nagle do mojego pokoju wszedł Louis.
- Wzywają cię - odparł, a ja nie zrozumiałam o co chodzi.
- Hę ?
- Wołają cię, żebyś zeszła na dół - powiedział, po czym wyszedł z pokoju. Nie wiedząc o co chodzi zeszłam na dół. Nadal czułam się nieswojo w tym domu.
- Ooo... Jesteś już Alex - uśmiechnęła się Olivia - mogę ci mówić Alex, prawda ?
- Tak, pewnie - uśmiechnęłam się do niej. Nie wiem nawet, czy był to szczery uśmiech, czy też nie.
- Kochani, w poniedziałek mieliście iść do szkoły, ale jest mała zmiana planów - zaczął mój ojciec.
- Jedziemy na tydzień do Włoch, aby pojeździć trochę na nartach - uśmiechnęła się kobieta.
- Ale fajnie. Dawno na nartach nie jeździłem - krzyknął Lou.
- To też dobry sposób, abyśmy się lepiej poznali z Alex - dodała po chwili "O".
- Cieszysz się, że tam jedziemy ? - zapytał mnie tata.
- Tak, tak - próbowałam wymusić uśmiech. Chciało mi się płakać, bo cały czas tęskniłam za moimi znajomymi. Chciałam do nich wrócić.
- Styles'owie jadą z nami - powiedziała po chwili ciszy Olivia.
- Ale zaje*iście ! - wykrzyknął mój "brat". Po chwili wróciłam już do swojego pokoju. Mileny nie było na GG, więc postanowiłam do niej zadzwonić.
- Cześć
- Yoł
- Wiesz, że w poniedziałek muszę jechać z nimi do Włoch, aby pozjeżdżać na nartach - powiedziałam ze smutnym tonem.
- To fajnie ! Lepiej się poznacie ! - odparła pełna entuzjazmu.
- Taa... Wiesz, że moim niby bratem jest Louis Tomlinson z zespołu One Direction.
- One Direction ? Co to za szajstwo ? - spytała, a ja się zaśmiałam.
- Ciocia wikipedia ci powie.
- Haha. Dobra, sprawdzę za chwilę.
- To sprawdź już, bo nie będziesz wiedziała o czym mówię.
- No dobra, już nie marudź. Właśnie wpisuję to w google, ale mam jedno pytanie... Jak to się pisze ? - przeliterowałam jej dwa wyrazy.
- Ale ciacha ! - krzyknęła.
- Haha. Powiedzmy... Widzisz takiego jednego z długimi włosami brązowymi ? - zapytałam.
- Tak... Ale są tu tacy dwa... Jeden z krzywym nosem, a drugi z prostym - zaczęłam się śmiać.
- Hahahaha ! Ten mój niby brat ma proste włosy.
- Aaa... To wszystko wyjaśnia. Bo ten z krzywym nosem ma kręcone - wtedy nie wiedziałam, czy chodzi jej o Harry'ego, czy o Liam'a, ponieważ oboje mieli kręcone włosy.
- Mniejsza z tym... No to z takim loczkiem, który ma brązowe włosy też jadę na te głupie narty - odparłam.
- Aaa... Z krzywym noskiem ?
- Haha... Chyba tak, nie wiem, czy o niego ci chodzi, ale pewnie tak.
     Dziewczyna i ja dosyć długo jeszcze tak rozmawiałyśmy. Niby o głupotach, ale chociaż przez chwilę poczułam szczęście i wiedziałam, że mam osobę, którą kocham, a ona odwzajemnia to uczucie. Była ona moją jedyną przyjaciółką.
     Około 16:30 Louis zapytał, czy pojadę z nim do fryzjera, ponieważ samemu mu się nie chciało jechać. Zgodziłam się, ponieważ nie miałam co robić w domu.
     Na miejscu weszliśmy do środka. Było widać, że Lou bywał tam dosyć często, ponieważ znał już się z każdym i wiedział, gdzie wszysto jest.
- A pani co z włoskami robimy ? - zapytał pewien fryzjer.
- Em... Ja tylko z Louisem przyszłam - uśmiechnęłam się.
- Hm... Długie ładne włosy, niebieskie oczy... Tu probonowałbym czerwień - odparł dotykając moje włosy.
- Słucham ?
- Co powiesz na czerwone włosy ?
- Haha, pan żartuje ?
- Nie - przeglądnęłam się w lustrz i starałam się wyobrazić sobie siebie w czerwonych włosach.
- W sumie, możemy spróbować - zaśmiałam się. Bardzo mnie ciekawiło, jak będę wyglądała w takich włosach. Miałam nadzieję, że nie będzie bardzo ochydnie.
                         
                          *
- Wow ! - powiedział Louis gdy mnie zobaczył.
- Aż tak okropnie ? - zapytałam.
- Że co ?! Ładnie ci tak.
- Miło mi... Najgorsze jest to, że teraz będą się na mnie wszyscy gapić.
- Oj tam... I tak by się gapili bo jesteś moją niby siostrą.
- Hm... Może nie byłabym tak bardzo zauważalna.
     Gdy wróciliśmy do domu tata i Olivia prawie mnie nie poznali. Powiedzieli, że cudownie wyglądam. Nie wiem, czy po prostu nie chcieli się kłócić, czy na prawdę tak myśleli. Jak tylko weszłam do mojego pokoju, od razu pomalowałam moje małe usta czerwoną szminką i zrobiłam sobie zdjęcie, które potem wstawiłam na facebook'a i photoblog'a. Po chwili na fejsie miałam już pełno komentarzy typu :
- Kto to ?
- Coś ty ze sobą zrobiła ?! ;o
- Co czerwone, to zboczone ;D
Wszystkie komentarze były prawie takie same. Po kilku minutach miałam już 37 "lubię to". To był mój rekord. Nagle usłyszałam głośne śmiechy. Podeszłam do drzwi i je lekko uchyliłam, aby sprawdzić co się dzieje. Okazało się, że Lou zaprosił do siebie resztę zespołu.
- Gdzie twoi rodzice ? - zwrócił się do Louisa Liam.
- Pojechali gdzieś do znajomcyh. Mówili, że wrócą jutro po południu, bo będziemy musieli się pakować na wyjazd do Włoch.
-  To na co my jeszcze czekamy ? Louis, skocz po jakieś browarki - mówił Harry.
- Nie jesteś czasem za młody na picie - wszyscy się zaśmiali, po tym co powiedział Niall - spokojnie, spokojnie... Tylko żartowałem.
Potem mój "brat" poszedł po jakiś alkohol. Siedziałam w pokoju po cichu, aby nie wiedzieli, że jestem w domu. Nie chciałam, żeby mnie zobaczyli. Nie poskutkowało. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Jak to w moim zwyczaju powiedziałam "proszę" i do pomieszczenia wszedł Niall.
- Macie coś do jedzenia ? - zapytał.
- Tak, kuchnia jest cała twoja. Czuj się jak u siebie - uśmiechnęłam się, a on wybiegł z pokoju pełen radości.
- Czy ty na pewno wiesz co robisz ? - spytał Zayn wchodząc do mojego pokoju.
- Tak, a co niby ma się stać ?
- No wiesz, ty go nie znasz... Ale ostrzegam, że Niall zaraz wam wszystko zje.
- Przesadzasz...
- Tak, to chodźmy zobaczyć - wstałam z łóżka i razem z brązowookim poszłam na dół. Kuchnia wyglądała masakrycznie ! Jedzenie było porozrzucane po szafkach, podłodze i nawet zobaczyłam wędlinę przyklejoną do ściany. Nie mogłam wytrzymać, zaczęłam się śmiać.
- Haha ! Niall... Co ty wyprawiasz ? - zapytałam, a on odwrócił się do mnie. Usta miał załądowane ogórkami.
- Jem - powiedział wypluwając trochę na podłogę i brudząć sobie białą koszulkę.
- Fuuj... - jękneli 1D, a ja się tylko skrzywiłam. Nagle do domu wszedł Louis.
- Co się tu ku*wa dzieje ?! - krzyknął patrząc na Nialla.
- Głodny byłem - tłumaczył się blondyn. 
- A czy jest jakiś dzień, kiedy nie jesteś głodny ?
- Nie - zaprzeczyli wszyscy.
     Potem kazali mi ogarnąć kuchnię. Czułam się trochęjak sprzątaczka, ale nie zaprzeczyłam. Nie chciałam się wychylać...
     Gdy posprzątałam wróciłam do mojego pokoju. Przebrałam się w coś czystego i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki.
- Hey kochanie - zaczęła dziewczyna.
- Cześć - rozpłakałam się.
- Czemu płaczesz ?
- Je*ani One Direction kazali mi sprzątać kuchnię po tym jak rozpie*dolili wszędzie jedzenie.
- Mogłaś powiedzieć, żeby sami sprzątali, bo nie jesteś ich sprzątaczką.
- Wiem, ale... Eh...
- Nie chciałaś sie wychylać ?
- Dokładnie.
- Powiedz twojemu tacie.
- Tak, żeby mnie znienawidzili ? Nie, dzięki...
- No tak, najlepiej być ich sprzątaczką do końca życia.
- Ale taty i Olivi i tak nie ma. Wrócą dopiero jutro po południu.
- To zadzwoń.
- Jakbym jeszcze miała numer...
- Aaa, no tak.
- Dobra, ja kończę... Oglądnę sobie jakiś film... Albo dużo filmów - oznajmiłam.
- Eh... Zawsze oglądałyśmy razem - po jej słowach z moich oczu poleciały łzy.
- No wiem. Nie możemy nic na to poradzić.
- Wiem. Dobra, to idź... Pa słoneczko, trzymaj się jakoś.
- No pa, kocham cię - powiedziałam i się rozłączyłam. Nagle usłyszałam głos za sobą :
- Masz chłopaka ? - był to Niall.
- Em... Co ty tu robisz ?
- Przyszedłem przeprosić - powiedział.
- Za co ?
- Za to, że Louis kazał ci sprzątać po mnie kuchnię.
- Nie masz za co przepraszać... Nic się przecież nie stało - próbowałam się uśmiechać.
- Płakałaś ?
- Tak, z radości - skłamałam.
- Aha, pewnie twój chłopak coś miłego ci powiedział.
- To nie był mój chłopak, tylko przyjaciółka.
- Aha... Ładna ?
- Haha. Piękna !
     Po krótkiej rozmowie z Niallem on poszedł pić z chłopakami, a ja zaczęłam oglądąć film "The Karate Kid". Jaden... Oh... On jest świetny ! Taki słodziak ! Nie wiem czemu, ale ten film tak troche przypominał mi moją sytuację... Osoba wyjeżdża, bez przyjaciół i jest w całkowicie nowym miejscu, zaczyna nowy rozdział w swoim życiu. Poznaje nowych przyjaciół i robi to co bardzo lubi, czyli ćwiczy karate. Może ja też powinnam spróbować robić coś co lubię ? Tylko co ? Wtedy sama nie wiedziałam kim jestem i co lubię, bo jeszcze nie za bardzo odnalazłam się w nowym miejscu.
     Około 2 w nocy oglądałam film " A cinderlla story - once upon a song" z Lucy Haley w roli głównej. Pod koniec, gdy główna bohaterka występowała do mojego pokoju wszedł nawalony Harry. Zatrzymałam film.
- Em... Czego tu szukasz ? - zapytałam.
- Chciałem z tobą pogadać.
- Mów - zaśmiałam się widząc jak nie może utrzymać się na nogach. Chłopak położył się obok mnie na łóżku. Zamknęłam laptopa i trochę się od niego odsunęłam, co zauważył.
- Nie lubię takich zajebanych suk, które myślą, że tym, że będą niedostepne zdobędą wszystkich facetów. Nienawidzę takich szmat... Ty lepiej bądź zabawna i liż się z każdym dookoła, bo tak to będziesz starąpanną do końca życia !
- Ty chyba za dużo wypiłeś - przerwałam mu.
- Nie, nie...- mówił wstając z łóżka. Za dużo to będzie jak będę rzygać.
- Wyjdź stąd - powiedziałam zła.
- A buziaka dasz ?
- Wyjdź stąd !
- Ostra... Lubię takie ! - ponowiłam moje słowa i chyba Liam to usłyszał.
- Harry, wyjdź jak dziewczyna cię prosi - powiedział "L". Chyba jako jedyny był trzeźwy.
- Sorki za niego - dodał i wyszedł zamykając drzwi. Otworzyłam laptopa i dokończyłam oglądać film. Potem poszłam spać.
* 19 styczeń 2011 rok *  
     Gdy rano się obudziłam, obok mnie leżał Niall. Nie wiedziałam co on tu robi ! Nagle wpadłam na pewien pomysł. Do laptopa podpiełam głośniki, po czym poszukałam na YouTube pewnej piosenki. Podgłośniłam głośniki na fula i włączyłam nutę Taio Cruz ft. Flo-Rida - Hangover.
" I got a hangover, wo-oh!
I've been drinking too much for sure.
I got a hangover, wo-oh!
I got an empty cup
Pour me some more.
So I can go until I blow up, eh
And I can drink until I throw up, eh
And I don't ever ever want to grow up, eh
I wanna keep it going, keep keep it going, going, going, going!"
Niall spadł z łóżka.
- Co ty wyprawiasz ? - przekrzykiwał muzykę. Szybko ściszyłam.
- Mam pytanie... Co ty robiłeś w moim łóżku ? - zapytałam, a on rozejrzał się po pokoju.
- O kurde... Sorki. Wiesz, naje*any byłem.
- No spoko - po moich słowach razem z "N" postanowilismy obudzić reszte chłopaków tą samą piosenką. Wszyscy zareagowali tak samo - spadając z łóżka i krzycząc. Do południa ogarneliśmy dom. Pomogłam im, bo wiedziałam, że nie za bardzo będą w stanie.
     Około 13 skończyliśmy sprzątać. Niall, Liam, Zayn i Harry poszli do siebie, a Louis akurat brał prysznic. Usiadłam w salonie i włączyłam telewizor.
- Wszysto po angielsku - powiedziałam do siebie. Włączyłam na MTV i zaczęłam oglądać różne teledyski.
- Co tam siostra ? - usłyszałam za sobą Louisa. Nadal byłam na niego zła za to, że musiałam posprzątać kuchnię po jego kolegach.
- Teraz to siostra ? A wcześniej to sprzątaczka - powiedziałam zirytowana.
- O co ci chodzi ?
- Pomyśl trochę - powiedziałam i wyszłam z salonu prosto do mojego pokoju. Jak sobie pomyślałam, że miałam jechać z nim i Styles'em na tydzień do włoch, to po prostu mi się wszystkiego odechciało. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że Lou otworzy, więc nawet nie wychodziłam z pokoju. Byli to pewnie "rodzice".
     Na zewnątrz było zimno, lecz wszyscy i tak spacerowali po Londynie. Postanowiłam, że zrobię to samo. Rzeczy na wyjazd miałam spakowane, więc nie widziałam przeszkód.
- Ja idę na spacer - powiedziałam do Olivi i taty.
- Dobrze, ale wróć przed 12 w nocy, o pierwszej jedziemy - uśmiechnęła się kobieta.
- Będę, będę - zaśmiałam się. Potem wyszłam z domu. Czułam się już lepiej w Anglii. W miarę dobrze mówiłam po angielsku. Rozmawianie z Louisem, czy Olivią nie było już dla mnie takie trudne jak na początku. Co do taty... Nadal dziwnie się trochę czułam w jego obecności, ale po woli wybaczałam mu to co zrobił 4 lata temu. Spacerowałam sobie i rozmyślałam nad wszystkim. Londyn był piękny. Nikt się nigdzie nie śpieszył, tylko po woli spacerował rozglądając się dookoła. Dzieci biegały i śmiały się nie zwracając uwagi na pogodę.
- Oj przepraszam - powiedziałam, gdy wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Alexandra ?
- Niall ? Co ty tu robisz ? - spojrzałam w jego niebieskie oczy.
- Rozmyślam - zaśmiał się.
- To tak jak ja.
- A nad czym ?
- Nad sensem życia. A ty ?
- Powiedzmy, że też.
- A dokładniej ?
- Po prostu odpoczywam od innych i rozmyślam sobie nad rzeczami, które nie mam komu powiedzieć - spojrzałam na niego pytająco - no wiesz... Louis przyjaźni się z Harrym, Liam z Zaynem, a ja... Sam ze sobą.
- Przydałaby się szósta osoba w waszym zespole.
- To samo mam w myślach.
- Wiesz, zawsze jeśli masz jakiś problem, albo po prostu chcesz z kimś porozmawiać, możesz przyjść do mnie - uśmiechnęłam się.
- To miłe ale...
- Ale...?
- Chłopaki od razu pomyślą, że coś między nami jest. Oni nie potrafią zrozumieć, że jest coś takiego jak przyjaźń między chłopakiem, a dziewczyną.
- Przejmujesz się tym ?
- Sam nie wiem. W ogóle zaczynam się gubić.
- Ja się gubię w moim życiu. A szczególnie teraz, gdy nie mam przy sobie nikogo bliskiego.
- A czemu musiałaś wyjechać z Polski ? Louis nie chciał mi nic powiedzieć na ten temat.
- Moja mama mnie biła. Nie mogłam tak dłużej wytrzymać, więc kolega mnie w końcu namówił na to, aby powiedzieć o tym psychologowi szkolnemu. Potem była tylko rozprawa sądowa, moja mama straciła prawa rodzicielskie, a zyskał je mój tata, którego wręcz nienawidzę za to, że 4 lata temu zostawił mnie z chorą psychicznie matką - w tym momencie poczułam, że Niallowi mogę powiedzieć wszystko. Zastępował mi trochę Milenę, chociaż nikt nie potrafił mi pomóc i wysłuchać tak bardzo jak ona.
- To przykre. A jeśli mogę spytać, to za co cię mama biła ?
- Za różne błachostki. Na przykład za źle umytą podłogę, czy nawet za to, że 4 minuty spóźniłam się do domu.
- Wow. Tak to nawet ja nie miałem, a moi rodzice, też mieli swoje zasady. Ale jak skończyłem 16 lat przestali się mną interesować. Uznali, że jestem na tyle dorosły, aby dbać o siebie. Dają mi tylko kasę.
- Dają ci pewnie kase, kórą wydajesz na jedzenie - zaśmiałam się.
- No co ? Nie moja wina, że ciągle jestem głodny
- Haha, ale żeby aż tak ?
- No niestety. Wiesz, jak zacząłem karierę to ten cały stres powodował, że zacząłem dużo jeść.
- I ty masz fajnie, bo możesz zjeść całą kuchnię, a i tak jesteś chudy.
- No wiesz... Ma się tą szybką przemianę materii.
     Bardzo dużo dowiedziałam się o Niallu podczas naszego spaceru. Rozmawialiśmy o wszystkim ! O naszej pierwszej miłości, pierwszym pocałunku i ogólnie o całym życiu. Miło było tak porozmawiać. Około 23 Niall odprowadził mnie do domu. Byłam jakoś tak szczęśliwa. W reszcie czułam, że jest tu ktoś normalny, ktoś kto ma serce, a nie tylko dba o wygląd.
- Gdzie ty tak długo byłaś ? - spytał Louis wchodząc do mojego pokoju.
- A co ? Nie miał ci kto posprzątać ?
- Nadal jesteś o to zła. Alex... No przepraszam. Nie chciałem, abyś poczuła się jak sprzątaczka, po prostu liczyłem na pomoc z twojej strony. 
- Wyglądało to jak rozkaz.
- Eh... - westchnął.
- Dobra, zapomnijmy już o tym - uśmiechnęłam się do niego.
- To teraz mów... Gdzie byłaś ?
- Na spacerze.
- Z kim ?
- Ze sobą.
- Yhm...
- No z Niallem.
- Uuu... Widzę iskry...
- Uuu... Ja niestety nie. Niall to tylko kumpel. Z nim mogę normalnie porozmawiać.
- Prędzej czy później i tak albo ty się w nim bujniesz, albo on w tobie.
- Nie sądzę.
- A ja tak.
- Przekonamy się.
- Dobra.
- Ja na razie nie szukam chłopaka. Pierwsze chcę przyzwyczaić się do nowego otoczenia. To nie jest takie łatwe.
- Ja nie jest, jak jest...
- Nawet nie wiesz o czym mówisz.
- Wiem. Ciągle gdzieś jeżdżę bo mam koncerty.
- Tak, ale ty jeździsz z chłopakami, a ja przyjechałam tu sama. Nikogo nie znałam i nadal prawie nikogo nie znam.
- Oj tam... Przywykniesz.
- Wiem... Mogę cię o coś zapytać ?
- No pewnie.
- Czemu Ty, Harry, Liam i Zayn tak odrzucacie Nialla ?
- Nie odrzucamy go.
- Jak nie ?
- No normalnie. Jest przecież członkiem zespołu tak jak i reszta.
- Ale ty przyjaźnisz się ze Styles'em, a Liam z Zaynem.
- A Niall z... - nie dokończył.
- No właśnie z... samym sobą - dokończyłam za niego.
- W sumie, to nigdy nie zastanawiałem się nad tym, że trochę go odrzucamy.
- To lepiej się zastanów i zrób coś z tym. Bo jeśli Nialla zacznie to już męczyć, to możliwe, że odejdzie z zespołu, a tego nikt by nie chciał.
     O północy pojechaliśmy na lotnisko. Tam poznałam się z mamą Harrego i jego ojczymem. Po odprawie wsiedliśmy do samolotu.
- Hey, Alex. Sorki, za to co mówiłem w nocy. Byłem kompletnie pijany - tłumaczył się.
- Pijany ? Czy ja słyszam słowo pijany ? - zapytała mama Harrego.
- Nie mamo, przesłyszałaś się.
- Yhm... Jeśli był byś - ściszyłam głos - pijany, to byś tego nie pamiętał.
- Liam mi przypomniał.
- Wiesz, że po pijaku ludzie mówią to co myślą, a na trzeźwo kłamią - powiedziałam.
- Po pijaku gadają bzdury.
- Yhm...
- Z resztą sama powinnaś wiedzieć, bo pewnie sama po pijaku różne rzeczy gadasz - mówił. Miałam ochotę mu powiedzieć, że jeszcze nigdy nie tknęłam alkoholu, ale wolałam zostawić to dla siebie, bo by mnie wyśmiał.
- Nieważne... Dzisiaj mam dzień wybaczania, więc zapomnijmy o tym.
- Ok - uśmiechnął się. Wyciąnęłam z torby podręcznej książkę "At first sight" Nicholas'a Sparks'a. Książka była ciekawa. Ciągle ciekawiło mnie co będzie dalej. Muszę przyznać, że od niedawna miałam obsesję na punkcie czytania książek tego autora. Przeczytałam już "The Last Song", "Dear John", " The Norebook", "Safe Haven" i "The Lucky One". Wszystkie były ciekawe.
                           *
     Cały lot czytałam książkę. Nagle usłyszałam, że trzeba zapiąć pasy, bo mieliśmy lądować. Zrobiłam to co trzeba było.
     Po lądowaniu "rodzice" wypożyczyli samochód. Pojechaliśmy do ośrodka, gdzie mieliśmy przebywać. Mieliśmy wypożyczone 3 domki. Jeden dla moich "rodziców", drugi dla rodziców Harrgo,a  trzeci dla mnie, Louisa i Stylesa. Była 5 rano. Byłam bardzo zmęczona. Wybrałam łóżko przy oknie po czym poszłam spać.
* 20 styczeń 2011 rok *
     Wstałam około 11:30. Chłopcy już nie spali. Na zewnątrz sypał śnieg.
- Idziemy na stok ? - zwrócił się do Harrego Louis.
- Jak Alex pójdzie, to ja w sumie też mogę - spojrzałam na loczka. Po co ja mu tam byłam ? Przecież i tak mnie pewnie nie lubił.
- Po co ja ci tam ? - zapytałam.
- Nie chcę żebyś zostawała sama bo ci pewnie będzie smutno i potem będziesz obrażona - po jego słowach zrobiło mi się smutno. Chociaż przez chwilę myślałam, że mnie lubi. Olka ! Ty idiotko ! Taki ważniak by cię lubił ?! Marzenia...
- Nie będzie mi smutno... Jestem od ciebie niezależna i nie muszę z tobą spędzać czasu - powiedziałam plotąc ręce na piersiach.
- Ważniara...
- I kto to mówi ?! - odparłam z pogardą. Wtedy poczułam, że on jest mega chamski. Co do Louisa, to nie stanął po żadnej stronie. Bo ja jestem jego przybraną siostrą, a Harry najlepszym kumplem, więc trudno było wybrać. Gdy chłopcy wyszli z domku zaczęłam przeklinać na Harrego i na to miejsce. Nie chciałam tu być. Po wuja miałam tam być, skoro i tak wszyscy byli mi obcy. Tata i Olivia mówili, że jedziemy do Włoch, aby bliżej się poznać, ale nie widziałam, aby kto kolwiek był mną zainteresowany. Usiadłam na parapecie owinięta w koc patrząc na białe płatki śniegu opadające w dół. Było to bardzo hipnotyzujące. Po kilkunastu minutach zaczęło mnie to nudzić. Usiadłam na łóżku z laptopem po czym włączyłam twitter'a. Szybko dodałam jakiegoś bezsensownego tweeta :
"Czemu ja tu muszę być ?! Pomocy !! / Why I must be here ?! Help !!"
Po chwili moja koleżanka z Polski mi odpisała :
" @Alexxxandra Pewnie męczący pobyt u babci, co ?!"
" @HopeOfficiall nie. Męczący pobyt we Włoszech z Louis'em T. Harry'm S. :/ :( "
" @Alexxxandra czy Tobie chodzi o tych co myślę ?! "
" @HopeOfficiall tak. Chodzi mi o tych z 1D "
" @Alexxxandra chciałabym być na Twoim miejscu !! "
" @HopeOfficiall uwierz mi, że nie. Dobra, ja spadam na jakiś spacer bo nie chce mi się siedziedzieć na tyłku. Bye xo xxx "
" @Alexxxandra okay xo Pogadamy później, tylko na GG i opowiesz mi o wszystkim ! :) Bye, mała xx "
Po krótkiej rozmowie z moją fajną kumpelą Karoliną, przebrałam się w czarne rurki, długą białą bluzkę z napisem "I'm sweet like strawberries". Na to narzuciłam ciepły sweterek na guziki koloeu szarego. Potem na nogi ubrałam czarne buty emu. Po wyłączeniu laptopa szybko ubrałam ciemną kurtkę i rękawiczki. Za czapkami nie przepadałam, dlatego nałożyłam jedynie czarne nauszniki, które ładnie wyglądały na tle moich czerwonych włosów. Przed lustrem nałożyłam jeszcze na usta pomadkę ochronną o zapachu truskawek. Muszę przyznać, że był to mój ulubiony owoc. Przed wyjściem uśmiechnęłam się jeszcze do swojego odbicia i wyszłam z domku zamykając go na klucz. Szłam przed siebie. Śnieg leciał mi prosto do oczu. Nie przejmowałam się tym za bardzo. Ciągle ktoś patrzył na mnie jak na idiotkę przez moje czerwone włosy.
Olka kretynko, po co słuchałaś tego fryzjera ?! Tak, jestem psychiczna bo zaczynam gadać sama do siebie. No ale cóż, to mi ostatnio pomaga.
- Ładne włosy - usłyszałam głos za sobą. Gdy się odwróciłam zobaczyłam przystojnego szatyna z czekoladowymi oczami i szerokim śnieżno-białym uśmiechem.
- Do mnie mówiłeś ? - zadałam idiotyczne pytanie.
- Tak, czerwonowłosa - stanął naprzeciwko mnie - gdzie tak pędzisz ?
- Nigdzie właściwie...
- To tak jak ja. Co taka piękność tu robi ?
- Hm... Właściwie to przyjechałam tu z moją niby rodzinką i ich znajomymi.
- Niby ?
- Tak... Tata prawdziwy, ale ma nową laskę, która ma syna piosękarza.
- Mmm... ciekawie. Piosenkarz ? Jak się nazywa ?
- Louis Tomlinson, z zespołu One Direction.
- Coś mi to mówi... To chyba tacy lalusie - zaśmialiśmy się.
- Można tak powiedzieć.
- One Direction, kiepska nazwa...
- Czy ja wiem... Nie jest taka zła. Lepsza niż 30 second to mars
- Hm... Prawie to samo.
- W sumie tak - zaczęliśmy iść przed siebie - ale od Jonas Brothers lepsze - zaśmiałam się.
- Jeden ch*j - popatrzyłam na niego dziwnie.
- Eee...
- Sorki.
- Spoko.
- Jestem Danny - przedstawił się po chwili ciszy.
- A ja Ola... Alexandra... Alex... - zaczęłam się zastanawiać jak mu się przedstawić, ponieważ w polsce mówili na mnie Ola, potem w Anglii zaczęli mówić Alexandra, a jeszcze później Alex.
- To jak w końcu ?
- Jestem Ola, czyli Alexandra, ale mów mi Alex - wyjaśniłam.
- Ok - zaśmiał się.
- Dobrze Alex, więc co powiesz na spacer jutro wieczorem ? - zapytał.
- Hm... Pewnie. Gdzie się spotykamy i o której ?
- Koło kawiarni "Hot" o 19.
- Dobra. Podasz mi twój numer telefonu jakby co ?
- Ok, a ty mi podaj swój - wymieniliśmy się numerami telefonów.
- Ja muszę juz iść. To do jutra - powiedział dając mi buziaka w policzek. Czułam się niesamowicie !
- Aaa ! Dał mi buziaka ! - krzyczałam w myślach. Stałam chwilę bez ruchu, lecz po "otrzeźwieniu" zaczęłam powoli wracać do ośrodka. Było już trochę ciemno bo była 18:21. Mimo to nie bałam się iść, bo dookoła było pełno ludzi. Niekiedy nie rozumiałam o czym niektórzy mówią, gdyż mówili w języku włoskim, który nie za bardzo umiałam. Może tam kilka przekleństw potrafiłam wymówić.
     Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Otworzyłam drzwi do domku i weszłam do środka. Chłopcy jużtam byli i patrzyli na mnie jak na idiotkę, ponieważ uśmiechałam się sama do siebie. No co ?! A wy co byście zrobiły jakby dał Wam buziaka taki przystojniak ?! Tak, tak... Znowu gadam do siebie.
- Z czego rżysz ? - zapytał Harry swoim grubym głosem.
- Z ciebie, wiesz ? - ppatrzyłam na niego krzywo i usiadłam na łóżku patrząc przez okno. Nagle wszystko stało się piękniesze... Dobra, ze mną dzieje się coś złego. Wzięłam laptopa i od razu włączyłam twitter'a.
" Książę z bajki ? kocham,kocham,kocham !/ Prince of a fairy tale ? love,love,love ! "
Po dodaniu twett'a weszłam na GG, aby napisać do Karoliny ( @HopeOfficiall ). Akurat była dostępna.
" Hey ;* "
" Cześć ;* "
" Co tam ? "
" A no nic, lepiej opowiadaj jak to się stało, że jesteś we Włoszech z 1D ! "
" Hah, nic specjalnego... Po prostu matka mnie biła, więc musiałam się wyprowadzić do ojca, który mieszka w Londynie. Okazało się, że jego nowa laska to mama Louis'a Tomlinsona. I niestety teraz muszę tu być "
" Niestety ?! :O Też tak chcę !! "
" Yhm... Harry mnie nienawidzi... :( " - niby nie obchodziło mnie to za bardzo, ale jednak chciałam, żeby mnie lubił. Matko, Alex ! Co ty do cholery gadasz ?!
" Oj :( A czemu ? "
" Sama nie wiem... Po prostu jest w stosunku do mnie chamski. No trudno... Muszę wytrzymać do końca tygodnia. Jakoś sobie poradzę. A teraz idę coś zjeść bo zaraz brzuch pójdzie sobie sam xD"
" Haha. Okay, papa xo xxx "
" Paaa ;** <3 "
Po rozmowie wyłączyłam komputer i ruszyłam do stołówki, która była kilka domków od mojego. Chłopcy również poszli ze mną. Cały czas myślałam o Dannym. Znaliśmy się tylko kilka godzin, ale i tak bardzo mi się spodobał. Jejuuuuu ! Dziewczyno, ogarnij się !! Idę się leczyć... W stołówce zobaczyłam państwa Styles i moich "rodziców". Siedzieli przy jednym ze stolików. Od razu mnie zawołali, abym koło nich usiadła. No coż... Nie chciałam znowu zachowywać się idiotycznie, więc usiadłam koło pani Styles, a na przeciwko Olivi. Zaczęłam jeść to co miałam na talerzu. Nagle dostałam sms-a.
" Też masz takie uczucie jakby kogoś Ci brakowało ? :) "  - była to wiadomość od Dannego. Od razu odpisałam :
" Kogo masz na myśli ? ;p "
" Hm... Sam nie wiem "
" Ale tak... Mam takie uczucie :D " - pisaliśmy dosyć długo. Cały czas uśmiechałam się do telefonu, przygryzałam dolną wargę i lekko chichotałam. Gdy zjadłam nadal chwilę ta siedziałam, lecz nagle zadzwonił mój telefon. Był to On... "D". Szybko wyszłam... ręcz wybiegłam ze stołówki i odebrałam.
- Halo - uśmiechnęłam się.
- No hej mała... Wiesz, że tęsknię za tobą. Sam nie wiem czemu. Hehe.
- A wiesz, że ja za tobą też. To takie jakieś dziwne uczucie. Przecież znamy się tylko kilka godzin.
- No wiem, ale za tobą nie da się nie tęsknić.
- Awww.
- Jak ja kocham, kiedy tak robisz ?
- Ale, że jak ?
- No to takie "awww"
- Haha. A ja tego nie lubię robić, ale czasami nie potrafię.
- Mi to tam pasuje. Możesz tak cały czas robić.
- Heh.
- Hm... Tak w ogóle to nie zapytałem to kiedy tu jesteś.
- Niestety tylko do 25 stycznia. Potem muszę wracać bo idę do nowej szkoły.
- Eh... Szkoda.
- No - posmutniałam.
- Mam nadzieję, że będziemy się czasami widywać.
- No pewnie.
- To fajnie - nagle usłyszałam za sobą Harrego i Louisa, którzy wychodzili ze stołówki.
- Muszę kończyć. 1D alarm - zaśmiałam się.
- Ok, pa, będę o tobie śnić.
- Ok,ok ja o tobie też. Pa - rozłączyłam się. Nagle chłopcy zaczęli wypytywać z kim rozmawiałam. Powiedziałam im, że z przyjaciółką. No właśnie !! Zapomniałam o Milenie !! Gdy chlopcy odeszli szybko wybrałam jej numer. Opowiedziałam jej o moim "księciu z bajki". Dziewczyna powiedziała, że bardzo mi zazdrości. Po chwili zaczęłyśmy rozmowę o Harrym.
- Eh... Najgorsze w tym wyjeździe jest to, że Harry mnie nienawidzi i sama nie wiem za co. Nie chce mu przecież odebrać przyjaciół, ani go zniszczyć. Jestem zwykłą nastolatką, która musiała wprowadzić się do swojego ojca. Udaję przed nim, że niezależy mi na tym, aby mnie lubił, ale co się będę okłamywać... Chciałabym, żeby mnie polubił.
- Olka, po prostu bądź sobą. Po co przed nim udajesz, że go nie lubisz ? On po prostu to odwzajemnia.
- Czasami, aż chce mi się płakać z tego powodu, że Harry i Lou tak świetnie się dogadują, a ja nie potrafię. Kompletnie nie mogę się tu odnaleźć - w tym momencie z moich oczu poleciały łzy. Olka ! Idiotko ! Ostatnio za często się smucisz !
- Będzie dobrze, po prostu rozmawiaj z nimi normalnie. Na pewno cię polubią, ciebie nie da się lubić.
- Aww... Kocham cię maleńka - uśmiechnęłam się patrząc na księżyc.
- U wierz mi, że ja ciebie też. Mega mi ciebie brakuje.
- Mi ciebie też brakuje. Chciałabym wrócić do polski.
- Tak w ogóle czemu gadamy po angielsku ? - zapytała Milena.
- Haha. Sama nie wiem - powiedziałam już po polsku.
Po długiej rozmowie rozłączyłam się.
- Hey... Możemy pogadać ? - usłyszałam głos za sobą. Był to Harry.
- Harry ? Co ty tu robisz ? - zapytałam.
- Przez przypadek podsłuchałem rozmowę... - no to po mnie !
- Co ?!
- Przepraszam... No ale teraz przynajmniej wiem jaka jest sytuacja...
- Eh... Mogłam mówić po polsku.
- Właśnie dobrze, że mówiłaś po angielsku, bo teraz wiem co i jak... Czemu myślisz, że cię nienawidzę ? - spojrzał mi w oczy. Bo zachowujesz się w stosunku do mnie jak kretyn, ignorujesz mnie, najchętniej byś mnie zabił, masz mnie gdzieś, chcesz się mnie pozbyć, myślisz o mnie jak o idiotce.
- Sama nie wiem - powiedziałam zostawiając moje myśli dla siebie.
- Lubię cię. Jesteś ładna, zabawna i czasami nawet zdarzy ci się być miłą...
- Haha. Zdarzy mi się ? Jak miło... - zaczęliśmy się śmiać.
- Zawsze to mi się wydawało, że mnie nie lubisz, dlatego nie chciałem się narzucać i zachowywałem się tak samo jak ty do mnie - oznajmił.
- Eh... Ja tak samo.
- To mam pomysł !! Zgoda ? - wyciągnął dłoń.
- Zgoda - podałam mu rękę, a on przyciągnął mnie do siebie przytulając. Dziwnie się czułam. To było takie, takie... Hm... Przyjemne ! Olka, tylko się nie zakochaj ! Kiedy ja skończę z tym gadaniem do siebie ?! Gr... !!



Jest już drugi !
Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam weny i nadal nie mam :(
Wiem, że jest nudny, ale nie potrafię nic na to poradzić. Mam nadzieję, że 3 będzie lepszy.
***
Hm... Dedykowany jest dla Karoliny F ( @HopeOfficiall ) ;D dzięki za pożyczenie twojej nazwy do bloga ;** <333
Dobra, idem zacząć pisać 3 ^^ Może mi się uda ;pp
Papa ;** <333

3 komentarze:

  1. o mamuniu :D a ja myslałam że tylko mój twitter jest Ci potrzebny a tu pacze a tu ja xD hahaha :D Fajny rozdział i te 'mała' :D
    @HopeOfficiall xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ;D 'mała' - kocham jak tak do mnie mówisz ;D Bo wtedy czuję się taka, taka... No wiesz... MAŁA ;D ;p ;p

      Usuń
  2. Cudowny *.* Zresztą jak wszystkie twoje opowiadania. <33 Awww... Harry. ♥ Jaki on jest kochany, ja nie mogę. ♥.♥ Ale tak serio, to śliczny rozdział. ^^ :D Ale tak szczerze, fajnie by było jakby Ola była z Niallem. Takie zróżnicowanie xDD Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny. ;*

    OdpowiedzUsuń